Przejdź do treści

Koszyk

Twój koszyk jest pusty

COLLAB STORIES

Aneta Kocia

Na każdy wazon patrzę osobno, oddaję mu emocje, które mam w sobie akurat tego dnia. Dlatego mówię o moich pracach, że to soliści przestrzeni. Każdy wazon niesie w sobie inną opowieść, budując ją na swój własny, zindywidualizowany i niepowtarzalny sposób.

COLLAB STORIES

Aneta Kocia

Absolwentka Akademii Sztuk Pięknych, dekoratorka, projektantka oraz artystka tworząca w glinie. W styczniu 2023 roku w Gdańsku założyła własną pracownię ceramiczną, w której - poprzez ręczne lepienie w glinie oraz wykorzystanie wyłącznie naturalnych surowców, wraca do korzeni tradycyjnego rzemiosła. W pracach artystki wyraźne są inspiracje siłami natury i organiczną materią. Każdy z wazonów, który wychodzi spod jej rąk jest wyjątkowy i niepowtarzalny. Jej prace charakteryzują: minimalistyczne, nie do końca określone kształty, surowa, chropowata faktura czy neutralne kolory: beż, ochra, muśnięta angobą czerwień.

MORE

Interview

Aneta Kocia & TAMO

CERAMIKA - PROCES | Czym jest dla Ciebie ceramika?

W ceramice przede wszystkim odkrywam równowagę i harmonię z naturą. To dla mnie powrót do pradawnych artystycznych korzeni, doświadczanie tradycyjnego rzemiosła, budowanie mostu między tysiącami lat historii. 

Proces twórczy, w którym głównym budulcem jest glina, opiera się na przenikaniu się i ujarzmianiu trzech żywiołów - wody, ognia i powietrza. Tu nie można pójść na skróty, nie można niczego przyspieszyć. Każdy kolejny etap musi być skończoną całością. 

Skąd pomysł na ceramikę w Twoim życiu? Jak wyglądała droga poszukiwań?

Gdy zwiedzałam muzeum archeologiczne w nadmorskim chorwackim miasteczku zobaczyłam oryginalne amfory, które zrobiły na mnie piorunujące wrażenie. Poczułam z nimi wewnętrzną łączność. Choć trudno to wytłumaczyć logicznie, od tamtego momentu po prostu wiedziałam, że będę tworzyła wazony. 

Jako absolwentka Akademii Sztuk Pięknych, właściwie od dziecka pasjonująca się sztuką, próbowałam różnych technik artystycznych, ale żadna do końca nie była moja. 

Dopiero praca w glinie dała mi przestrzeń do całkowicie nowych twórczych działań. Poczułam pełnię możliwości artystycznej ekspresji. Ceramika wciągnęła mnie do tego stopnia, że dzięki niej znalazłam nowy sposób na życie.

Praca, dom, pracownia - trzy miejsca, które z nich jest dla Ciebie najważniejsze, dające poczucie azylu i bycia sobą?

Każde z tych trzech miejsc jest dla mnie bardzo ważne, definiuje mnie jako osobę. Na co dzień jestem energiczna i wielozadaniowa, doświadczam życia bardzo szybko. 

Pracownia to mój azyl, miejsce wyciszenia i refleksji, które pozwala mi zwolnić. Przekraczając jej próg, czuję, że odcinam się od świata, zostawiam dzień za sobą. Wchodzę w stan kompletnego fokusu na sztukę. Włączam muzykę, zapalam świece, otwieram worek z gliną. Zaczynam myśleć, co chcę ulepić, jakie doświadczenie i emocje mam w sobie, jak je przełożę na formę. 

Działam w swoim własnym, indywidualnym tempie. Jestem skupiona na procesie, który ma dla mnie moc uzdrawiającą. Wierzę w energię, która krąży, przenika, wierzę w dobro, które wraca. Jako artystka oddaję moim pracom właśnie tę energię i wewnętrzny spokój. Mam nadzieję, że odbiorcy to czują.

FORMY - EKSPERYMENTY | Czy Twoje prace są zakończonym procesem, czy jest to bardziej kierunek -eksperyment nad formą, w poszukiwaniu siebie i swojego stylu?

Na samym początku przygody z gliną próbowałam siebie w różnych formatach. Toczyłam na kole, eksperymentowałam z procesem. Doszłam do momentu, w którym emocje i wsłuchanie się w siebie, umiejętność zarządzania swoją wewnętrzną energią, wzięły górę nad procesem twórczym.

Zaczęłam lepić ręcznie, starożytną metodą wałeczków. Pracuję intuicyjnie, uwalniam energię i pozwalam, żeby się działo. 

Moje wazony mają biomorficzną, bliżej niesprecyzowaną formę. To oczywiście sprawia, że niejednokrotnie walczę z prawami fizyki. Ostatecznie jednak osiągam wymaganą stabilność, choć wizualnie obiekty, które wychodzą spod moich rąk, balansują na granicy. To dziwne stwierdzenie, ale zawsze mam wewnętrzne poczucie, że z tej nieokreślonej formy, z tej niewiadomej wyjdzie coś pięknego, oryginalnego. 

Oczywiście, mogłabym ulepić coś oczywistego w formie, ale pielęgnuję tę swoją wyobraźnię. Mimo że każdy wazon jest niepowtarzalny i inny, widzę w nich pewną spójność i konsekwencję. Choć to, co je łączy, trudno zamknąć w słowach. 

Na każdy wazon patrzę osobno, oddaję mu emocje, które mam w sobie akurat tego dnia. Dlatego mówię o moich pracach, że to soliści przestrzeni. Każdy wazon niesie w sobie inną opowieść, budując ją na swój własny, zindywidualizowany i niepowtarzalny sposób. To wypadkowa abstrakcyjnego rozumienia formy i ogromnego szacunku wobec materiału i procesu oraz moich emocji.

Twoja twórczość bazuje pomiędzy obiektem funkcjonalnym a sztuką…a może czymś więcej? Jakie jest Twoje podejście do rzeczy, które tworzysz, jak balansujesz pomiędzy formą a funkcją?

Czuję, że coraz odważniej buduję pomost między sztuką a użytkowością. Staram się łączyć te dwa światy, niekoniecznie na zasadzie kompromisu. Chcę, żeby ze sobą współpracowały, wchodziły w symbiozę.

Ja sama buduję dialog między receptorami odpowiedzialnymi za artystyczną ekspresję i potrzebę umieszczenia obiektu w funkcji użytkowej, która tak naprawdę jest jego nadrzędną rolą.

Twoja kolekcja znajduje się w ofercie TAMO - jakie inspiracje kryją formy i czemu akurat te? Jaka jest interakcja pomiędzy TAMO a Twoją sztuką. Jak dekoracyjne, głęboko zakorzenione w naturze ceramiczne obiekty wzajemnie się łączą i jak uzupełniają?

Każdy wazon z kolekcji Otoczaki jest wynikiem intuicyjnego procesu - jest wyjątkowy, jedyny i niepowtarzalny. W swoich pracach wykorzystuję budulce, które pochodzą z natury, z ziemi. Glina, angoba, szamot, subtelna, zgaszona kolorystyka, surowa porowata forma - to wszystko ukłon w stronę matki natury.

Podobną filozofię wyznaje marka TAMO Meble. Pracujecie na bazie tradycyjnego stolarskiego rzemiosła. Wasze meble potrzebują określonego czasu, żeby powstać. To nie jest taśmowa produkcja, która wydaje kolejne sklonowane modele. Mimo że pracujecie na bazie projektu, jednak do każdego pojedynczego mebla podchodzicie z należytą uważnością. To coś co nas łączy.

Nieobce nam są także nadmorskie odniesienia. TAMO niejednokrotnie nawiązuje do gdyńskiego modernizmu i minimalistycznego projektowania. Kolekcja Otoczaki oddaje hołd prostocie i siłom natury mocno powiązanym z wodą.

Twoja teraźniejszość a marzenie na przyszłość...Jak wyobrażasz sobie Twój samorozwój w przyszłości - czy chciałabyś się skupić tylko na ceramice, czy widzisz siebie również w innych pokrewnych dziedzinach?

Moja droga do odnalezienia się w formie artystycznej, która będzie mnie nieustannie pobudzała i motywowała do regularnej, nieustannej pracy twórczej była dość długa i nieoczywista. Dziś mogę powiedzieć, że nie chcę się rozdrabniać. Lepienie w glinie daje mi ogrom przyjemności, czuję, że artystycznie się wyżywam, na razie nie patrzę na inne podwórka. Moim celem jest dalszy rozwój w tej nawiązującej do naturalnego rzemiosła dziedzinie. Obecnie czuję się artystką w drodze, na ścieżce. Poszukuję, eksperymentuję, szukam. Jest takie powiedzenie, że wilk na szczycie nie jest tak głodny, jak wspinający się wilk. Myślę, że to oddaje mój obecny mindset.

Chciałabym dojść do momentu, w którym poczuję “Tak, stworzyłam wazon modelowy. Skończony w formie, wielopoziomowy w interpretacji”. To będzie dla mnie najprzyjemniejsze i bardzo karmiące doznanie.

Sama buduję dialog między receptorami odpowiedzialnymi za artystyczną ekspresję i potrzebę umieszczenia obiektu w funkcji użytkowej, która tak naprawdę jest jego nadrzędną rolą.

Kolekcja

OTOCZAKI

To seria, która podkreśla potężne moce, które tkwią w naturze, ale są trudne do wychwycenia.  Zachęca do docenienia prostoty, której w dzisiejszym świecie także nie dostrzegamy, a która jest wyjściem do głębszych i bardziej skomplikowanych kontekstów.