Ta strona ma ograniczone wsparcie dla Twojej przeglądarki. Zalecamy przejście do krawędzi, chromu, safari lub przeglądarki.

COLLAB STORIES

Green Grey Living

Vazoo to regał, a może nie tylko, bo dzięki toczonym wazonom wygląda trochę jak rzeźba lub instalacja i nadaje wnętrzu wyjątkowy charakter.

collab stories

Green Grey Living

Jesteśmy Dominika, Krzysztof i Szara – 2 letni wyżeł weimarski. Lubimy
przebywać w pięknych miejscach i otaczać się pięknymi przedmiotami.
Żyjemy w mieszkaniu w kamienicy z 1913 roku na południu Polski w
Bielsku-Białej, które w większości sami wyremontowaliśmy i urządziliśmy.

INTERVIEW

Green Grey Living & TAMO


Jak rozpoczęła się Wasza miłość od pierwszego wejrzenia do mieszkania w starej kamienicy w Bielsku-Białej, jaką historię za sobą kryje? Dlaczego wybraliście akurat takie, a nie inne miejsce?

Zdecydowaliśmy się zamieszkać w kamienicy, ponieważ kochamy wnętrza z
historią, które mają w sobie to „coś” – przestrzeń, wysokie sufity i
stare, naturalne materiały. Z informacji, do których dotarliśmy, wynika,
że kamienica to projekt Felixa Korna, syna Karola Korna, wybitnego,
przedwojennego, bielskiego architekta. To on zaprojektował między innymi
Dworzec Główny w Bielsku czy Willę Teodora Sixta. Mieszkanie oczarowało
nas od pierwszej chwili. Już od progu rzucił się nam w oczy biały,
majestatyczny piec kaflowy spoglądający na nas z sypialni. Kiedy
chwyciliśmy za mosiężną klamkę olbrzymich, drewnianych drzwi, a pod
stopami zaskrzypiał dębowy parkiet, wiedzieliśmy, że to jest to, czego
szukamy. Pierwszy pokój, do którego weszliśmy, to nasza obecna pracownia
– zachwycił nas w nim jasny, drewniany wykusz wychodzący na ulicę.
Zupełnie nie widzieliśmy już popękanych ścian i masy pracy, jaką trzeba
będzie wykonać, żeby się tutaj wprowadzić. Zakochaliśmy się w tym
miejscu i tak już zostało.

Jak wyglądają Wasze rytuały codzienności? Co wpływa na Wasz lepszy dzień, Waszą kreatywność?

Dominika: Najważniejsze jest wspólne śniadanie. Musimy je zjeść razem,
godzina nie gra roli. To nasz codzienny rytuał, na który zawsze
znajdujemy czas. Dla mnie samej poranek to najważniejsza część dnia,
spędzam go bez telefonu i komputera. Po śniadaniu wychodzę na spacer z
naszą Szarą wyżlicą, później pisanie codziennika, notesu wdzięczności, i
chwila na kawę. Dopiero po takim analogowym poranku siadam do pracy.
Dzięki temu zaczynam dzień wolnej, ale później lepiej mogę się
skoncentrować w ciągu dnia. Od jakiegoś czasu mamy szczęście raz w
tygodniu gościć u siebie Agnieszkę – naszą „prywatną” joginkę i
wspaniałą osobę. Prowadzi jogę dla nas, dla mojej mamy i czasami też dla
braci. To taki rodzinny, cotygodniowy rytuał, który utrzymuje nasze
ciała i dusze w lepszej sprawności. Wieczory zazwyczaj spędzamy na
sofie, tuląc i głaszcząc psa, co uspakaja nas po całym dniu pracy.
Rytuał z korzyścią dla obydwu stron!

How important is your home, your space to you?

Lubimy przebywać w pięknych miejscach i otaczać się pięknymi
przedmiotami. Taki dom chcieliśmy stworzyć dla siebie i chyba nam się to
udało. Podoba się nam w nim na przykład to, że nie jest perfekcyjny,
cegła w kuchni jest ułożona w dziwaczną kompozycję, a parkiet skrzypi
przy każdym kroku. Część mebli jest nowa, a część to zdobycze z targów
staroci i rzeczy używane. Otaczając się nimi, często wspominamy historie
z nimi związane lub ich poprzednich właścicieli.

Która pora dnia / pora roku w mieszkaniu należy do Waszych ulubionych ze względu na grę światła, cieni i kolorów? Czy jest jakieś szczególne miejsce, w którym można to zaobserwować?

Każda pora roku jest tutaj inna i maluje inne obrazy na ścianach.
Uwielbiamy jesień, kiedy słońce jest blisko i nawet puste, białe ściany
nie są nudne. Niskie słoneczne światło rzuca na nie magiczne cienie.
Niestety jesienią i zimą światło wpada tu tylko na moment rano i późnym
popołudniem. Za to na wiosnę zaczyna się pojawiać piękne, rozproszone
światło, które towarzyszy nam cały dzień. Najjaśniejsze miejsce to
zdecydowanie duży pokój i pracownia. Swój urok ma też ciemnozielona
sypialnia, do której światło wpada tylko przez chwilę w ciągu dnia
odbite od okien sąsiedniej kamienicy. To niepowtarzalna, bajkowa gra
kolorów.

Na co zwracaliście szczególną uwagę podczas urządzania Waszego mieszkania? Jaki był zamysł w łączeniu ze sobą świata przedmiotów, materiałów i przestrzeni?

Szanujemy to co stare i uważamy, że dbanie o rzeczy, relacje z
materiałami i przestrzenią budują więź i szacunek do niej – ta myśl
przyświecała nam w trakcie całego remontu. Postanowiliśmy wydobyć z
wnętrza to, co najpiękniejsze i najcenniejsze, a później wypełniać je
meblami i przedmiotami, które mają dla nas znaczenie. Głównymi
bohaterami naszego mieszkania są ponad 100-letni dębowy parkiet,
drewniana stolarka i piec kaflowy – to najcenniejsze, co tutaj
zastaliśmy i postanowiliśmy zachować, reszta to zbiory rzeczy, mebli i
dodatków, które skrupulatnie wybieramy i zapraszamy do naszego domu.
Jesteśmy miłośnikami naturalnych materiałów i przedmiotów z duszą.
Często wiąże się to z wieloma godzinami pracy, jakie trzeba poświęcić,
aby te rzeczy zaczęły pięknie wyglądać, ale później one się nam
odwdzięczają, ciesząc oczy i służąc przez kolejne lata. Przy urządzaniu
naszego kamienicznego wnętrza staliśmy się śmietnikowymi poszukiwaczami,
myśliwymi na OLX i buszującymi po targach staroci. Urządzanie to dla
nas proces i poszukiwanie wyjątkowych przedmiotów. Mamy nadzieję, że
szybko się ono nie skończy.

Z gamy produktów TAMO wybraliście Vazoo, dlaczego akurat ten mebel? Jakie ma on zastosowanie w Waszym codziennym życiu? Czy wpadły Wam w oko również inne meble, które z chęcią widzielibyście w Waszej przestrzeni?

Duże znaczenie miał dla nas materiał. Szukaliśmy mebla w całości z
drewna i zdecydowaliśmy się na dąb, ponieważ idealnie pasuje do naszego
parkietu. Bardzo podobały nam się też zaokrąglenia półek, które w
dyskretny sposób nawiązują do starej komody, stojącej w dużym pokoju.
Vazoo to regał, a może nie tylko, bo dzięki toczonym wazonom wygląda
trochę jak rzeźba lub instalacja i nadaje wnętrzu wyjątkowy charakter.
Meble, które oprócz Vazoo wpadły nam w oko i z pewnością widzielibyśmy
je w naszym domu to seria XO z ryflowanymi frontami. Naszą ostatnią
miłością jest też sofa TORI.

Teraz trochę na temat sesji Green Grey Living X TAMO, który set jest najbliższy Waszemu sercu i dlaczego? Który był najbardziej ciekawy z perspektywy szkła obiektywu?

Sesja była dla nas wspaniałym sposobem na wypróbowanie różnych
lokalizacji i odnalezienie miejsca, w którym regał będzie się najlepiej
prezentował i funkcjonował. Set, który postanowiliśmy pozostawić po
sesji, to układ w pracowni widoczny także z dużego pokoju. Drewniane
ramy ościeżnic tworzą dla niego swego rodzaju ramę. Jeśli chodzi o
najciekawszy układ z perspektywy szkła obiektywu, o to już trzeba
zapytać Ulę (Ula Kóska - Paradise Kitsch) – autorkę tych wspaniałych
zdjęć.

Ula Kóska: Zdecydowanie ten najbardziej minimalny. Pomimo,
że jestem królową przepychu, a horror vacui towarzyszy mi na codzień i
lubię go przemycać w sesjach portretowych, to w fotografii przedmiotów
lubię harmonię i zrównoważony minimalizm. Lubię ten kadr przechodzący
przez ramę drzwi, na przestrzał do pracowni. Kolorystyka jest
ujednolicona i zdjęcie sprawia wrażenie spójnego, pełnego porządku.
Tożsamego z wizerunkiem Tamo oraz naszych bohaterów.

PHOTOGRAPHER

Ula Kośka

Paradise Kitsch Poszukuję erudycyjnych połączeń pomiędzy sztuką dawną
a współczesną wrażliwością. Bardzo szybko zaczęłam jednak kreować swój
własny język formalny, poszukiwać własnego stylu, często nawiązując do
świadomie interpretowanego kiczu czy estetyki camp. Ten nurt estetyczny i
towarzysząca mu atmosfera nostalgii, stały się cechą charakterystyczną
moich fotografii, które tworzę pod szyldem Paradise Kitsch.